Obserwatorzy

poniedziałek, 25 marca 2019

Fałszywa kryształowa kula

Opowiem Wam dziś historię o straconym marzeniu.
Posłuchajcie:

Idzie pod młotek całkiem zajebista chata w MST. Chata fajna, ale historia dość przykra. I nie, nie żadne długi czy komorniki. Głupota.

Był sobie facet, który miał dwóch synów. Podobnie jak państwo rodzice, wydawało się że fajnie byłoby mieszkać całe życie blisko. Wybudował więc czteropiętrowe mieszkanie. Do każdego mieszkania osobne wejście. No marzenie murarza.
Facet był spoko. Zawsze zapraszał sąsiadów na grilla, jakieś piwko przy płocie... Jego starszy syn czasem brał w tym udział, a najmłodszy sierota wyobcowywał się.

Kiedy zmarła żona staremu, ten zaczął brać fuchy daleko od domu, a chatą zajmowali się synowie, a dokładniej starszy, bo młodszy grał w gry.
Starszy syn jednak się rozwiódł i wyjechał. Chatą zajmował się tylko najmłodszy, a raczej nie zajmował się wcale. Cytując za starym "Nawet jebanej trawy nie skosił!!!".

Młodszy to typ nornika. Król R. mówi, że chyba żywi się promieniowaniem z ekranu, bo w życiu nie widział żeby w kuchni paliło się światło. Nawet roboty sam sobie nie ogarnął. Załatwiła mu ją, przez króla R. dziewczyna. Dziewczyna która i tak rzuciła nornika, który wychodzi tylko do pracy a potem dalej gra.

Stary się wkurwił z lekka bardzo, bo dom staje się zaniedbany. Ponoć chciał go zostawić najmłodszemu, który i tak średnio sobie radzi w życiu, i niebawem go z roboty pewnie wypierdolą. Chciał żeby młody wynajął trzy piętra i z tego żył. No ale... Jebana trawa nieskoszona, to gdzie pilnować lokatorów. I domostwo pod młotek. 500+, kto da więcej?! Ale chałupa naprawdę robi wrażenie. Tylko nie mam wolnych 500tysi :P Chociaż stary, dobry chłop, może sprzeda za 499 tysi XD

Nie inwestujcie w swoje dzieci.

DOBRY WIECZÓR ;]

czwartek, 21 marca 2019

Koniec pierwszego etapu

Jednak upływ czasu wcale nie jest fajny.
Posłuchajcie:

Dwa dni temu miałem imieniny. Dostałem życzenia od 4 osób. 4! Tak źle to kurwa nie było. I teraz uwaga: Od pana Ojca, pani Matki, Piątego i... SWS XD Tak, mój własny Szef złożył mi życzenia, kiedy to najbliżsi towarzysze nie.
Popłakałem się. Ze śmiechu XD


Imieniny to pierwszy znacznik upływu czasu. Bo styczeń to początek, luty walentynki i urodziny pani Matki. Potem marzec i kwiecień to ja, następnie majówka i tak leci ten czas przez lato całe.
Ap ropo lata. Wiecie z czym mi się skojarzyło wczoraj? Z zapachem przy kiszeniu ogórków latem :P Serio. Nie wiem co mnie naszło, ale poczułem się jakby był środek lata, na zewnątrz milion stopni, a w kuchni wszędzie walały się ogórki, koper i chrzan.


W sklepie odpierdalają się cuda na kiju. Te palety to jakieś nieporozumienie jest. Dowody dostawy też. Zanim się człowiek przepierdoli przez te wszystkie pozycje, dziwnie spakowane produkty... Ochujeć można w moment. Na dodatek dany produkt na dowodzie dostawy może nazywać się zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Dlatego są podwójne problemy. Np. tania oranżada czerwona na fakturze ma dopisek "Zbyszko", choć z firmą Zbyszko chuja wspólnego ma. I teraz szukasz oranżady Top, Tip czy jakoś tak i znaleźć nie możesz.
Z innej mańki - Zamawialiśmy czerwoną oranżadę firmy Zbyszko i dali nam dwa razy tą opisywaną wyżej, bo raz dali tanią czerwoną, a drugi, bo chuj wie skąd w nazwie padł Zbyszek. Nie poradzisz.


Za 10 dni państwo rodzice wyjeżdżają na trzy tygodnie. Ale spokój będzie! Kebab dieta, alkoholizm i łupanie muzyką na pół województwa. Chyba, że grafik mi nie pozwoli.

Dobry wieczór ;]

poniedziałek, 18 marca 2019

Ludzie o miękkiej dupie

Spotykając i słuchając ludzi, zastanawiam się jak można dwa i więcej rzy wleźć w to samo gówno.
Posłuchajcie:

Przychodzi pani Danka. Zmartwiona jakaś i w ogóle to wygląda jakby zaraz miała wziąć i umrzeć. No to pytam jaki to ból ją dręczy.
Pożyczyła sąsiadce, i to nie jakiejś bliskiej, sporą sumę pieniędzy. Bo tamta tak prosiła i błagała, że ta nie mogła jej odmówić. Teraz Danka jest w potrzebie i poszła do tamtej po spłatę długu, który z resztą miała oddać już jakiś czas temu. Sąsiadka jej na to że nie odda. Danka mówi, że no chociaż część, bo nie ma na leki, a sąsiadka jej na to, że jakby Danka nie miała to by jej nie pożyczyła.
Normalnie to bym nawet Dance współczuł, ale sama do mnie obrabiała dupę tamtej typiarze, że u każdego ma napożyczne i nikomu nie oddała, a niektórym facetom robiła dobrze za te pieniądze. Skoro Danka wiedziała, że może hajsu nie odzyskać, i nie chciała by tamta jej dobrze zrobiła, to czemu jej ten haj pożyczała?

//

Kolejna ze znajomych płacze teraz, bo spotkała się ze swoim byłym. Tak, powrót do niedawnego wpisu. Ja obiecałem, że będę grzeczny, bo inaczej bym ją nawyzywał. No na kiego chuja ona się pchała na spotkanie z tym typem. I idę o zakład, że jeszcze mu dupy dała.
Dobra koniec tematu bo się zaczynam unosić.

//

Kumpel ma problem z żoną, bo go dziecko szantażuje XD
W skrócie:

Żona wyjechała, a on był zbyt leniwy żeby wozić dzieciaka do szkoły i ze szkoły, więc zadzwonił do wychowawczyni, że latorośli do końca tygodnia nie będzie i tyle. A mały miał nic matce nie mówić. Później jednak matka wróciła i jako że mały coś przeskrobał to ojciec miał mu wymyślić karę. Dzieciak do niego, że jak dostanie karę to powie mamie, że ojciec pozwolił mu nie chodzić do szkoły. I teraz karę mają obaj - i ojciec, i syn XD
Już chyba lepszą historię znam tylko jedną, ale to może innym razem.

//

A teraz może o mnie, bo ja ostatnio za bardzo skupiam się na otoczeniu. Może to i lepiej, bo to znaczy, że mój samolub odchodzi w cień. Albo chociaż nie psuje mi opinii.

Mija kwartał roku, czyli sporo. Teraz mam imieniny, zaraz urodziny, pół roku leci i.... No właśnie, i co?
Chciałem wyrwać znajomych do jakiegoś klubu. Kiedyś jakąś dziewczynę płci przeciwnej przecież poznać trzeba. I ogólnie to człowiek porobiłby coś innego niż siedzenie na ławeczce i gadanie o tym samym. Problem jest w tym, że jak od razu leci gromkie "HURRA!" to zaraz zaczyna się szukanie wymówek. Zupełnie jak z tym jebanym planowaniem sylwestra. Następnie każdy płacze, że gówno było.

No to tyle. To pisałem ja, Jazu z MST lat jeszcze 29.

Dobry wieczór ;]

środa, 13 marca 2019

Jazu okolicznościowy

Opowiem Wam dziś historię pecha okolicznościowego.
Posłuchajcie:

Poniósł mnie wczoraj melanż i się schlałem. Zdarza się. Życie. Dziś ręką Boga jednak wstałem bez dolegliwości po spożyciu. Ubrałem się i pojechałem na nowennę. Ja jestem pijak i degenerat straszny, ale jak każdy katol chrześcijan lubię chodzić do Kościoła. No odpoczywam tam po prostu.

Po Mszy poszedłem zagrać. Pizgawa była straszna. Dopiero koło południa się rozpogodziło. Widząc Maka zgłodniałem. Toż byłem bez śniadania cztery godziny. Nie pójdę jednak do tego szajsu. Wolę tradycyjnego polskiego kebaba. Obrałem kierunek Azmir.
Wiecie co? Nie było placków i dobry ziomeczek Azmir nie był w stanie mi ukręcić kebaba O.O Zniesmaczony całą sytuacją wróciłem do domu.

Ale to tylko część pecha okolicznościowego. W międzyczasie były rajdy. Pisałem do ekipy, ale nikt nawet nie raczył napisać. Ledwo wszedłem do domu i podłączyłem fony cała ekipa robiła kilka rajdów z rzędu. Dostałem prawie ataku agresji, bo te kurwy zawsze grają kiedy ja już chuja mogę.

Wczoraj był dzień w robie dość nudny. Z rana. Potem SWS przyniósł złe nowiny. Wielka dostawa na paletach i wizyta Moni - kierownik regionalnej numer -1.
Nie powiem, walczyliśmy jak lwy. Całą radość zabrała jednak Monia, która jak zwykle z pyzą na pysku zakręciła się po sklepie, dowiedziała się, że nie ma Kierowniczki i poszła, bo w takich warunkach pracować się nie da.
Tylko ja mam takiego pecha, żeby trafiać na takie dostawy i na dodatek załapać się na wizytę tej hieny.

Mam dość, naprawdę. Urlop zjebana pogoda, w pracy chujowe questy, brak możliwości zjedzenia kebsa na śniadanie. Czasami mam wrażenie, że los po prostu lubi mnie ruchać na życiowe przyjemności.

Dobry wieczór ;]

Romansidła! XD

niedziela, 10 marca 2019

Wiedza z życia

Jak to niestety ostatnio bywa, opowiem Wam zbiórkę opowieści z ostatnich dni.
Posłuchajcie:

Najważniejszym wydarzeniem było wczorajsze narkoparty. Tak dokładnie. Pan B. miał urodziny i była impreza w jego zakładzie pracy, którego architekturą się niezmiennie zachwycam. Było to spotkanie które napełniło mnie wiedzą.

Nie wiem co ludzie widzą w papieroskach na astmę. Normalnie zawsze ściągnąłem buszka i biegłem spać. Teraz było zamierzenie co papieroska brać buszka więcej. Wytrzymałem do rundy czwartej i nie jest to doznanie które chciałbym przeżyć raz jeszcze.
Żadnej kurwa błogości. Uczucie otępienia. Łeb ciężki jak kula ze stali i spać się chce niemożebnie. Wzrok jak przez szkło powiększające. I to tylko u mnie. Reszta... Król B. zajebał się i tak kurwa wegetował. Natomiast król S. zajebał taką porażkę, że to wstyd w ogóle mówić. Odrealniło go. Chciał grać na Xboxie, ale jak gra odpalona to nie chciał, po czym chciał znowu. Faflunił od rzeczy, co chwila zmieniał wątek. Powiedział trzy zdania na trzy różne tematy, po zdaniu na każdy, nie przerywając ciągu słowotoku.
Nie polecam.

Dowiedziałem się, że w każdych usługach jest prawie tak samo.
Pan S. jest mechanikiem samochodowym. To co przechodzi z klientami to prawie jakbym u siebie w robocie był. Co chwila słyszy, że za drogo, że gdzieś taniej, że nie jest tak jak powinno, że na bank coś przed nim zataja, że ma być po taniości a potem z mordą że nie działa jak trzeba... Pan S. daje klientowi każdą kopie faktury za części nowe, dodatkowo też pakuje i oddaje stare. Lud i tak się czepia. Zawsze coś się nie podoba. Współczuję mu strasznie.

Zyskałem też wiedzę na temat stosunków damsko męskich. Dosłownie stosunków. Płciowych stosunków.  Czy w gumie czy bez. Z kim, kiedy i dlaczego. Co kobiety lubią a czego nie. I faceci. I ta wiedza mi zupełnie niepotrzebną jest. Bo ja to bym jednak nie chciał wiedzieć co który z nich robi. Bo nie zawsze robi dobrze.

No i co jeszcze?
Wiem jak szybko i w miarę tanio kupić samochód. Wiem, że król B. nie jest taki wszechwiedzący jak to on sam i większość myśli. Wiem, że król M. jednak zachowuje się tatuśkowato i ma dystans do tego co chłopaki odwalają.

Kończę już, bo mnie coś ora i nie wiem czy to wczorajsze picie czy pogoda, która nadal momentalnie skrajnie się zmienia.

Dobry wieczór ;]

czwartek, 7 marca 2019

Dopomożone szczęście

Uważajcie czego sobie życzycie, bo przy odrobinie pecha możecie to dostać. Precyzyjnym trzeba być i szczęściu dopomóc.
Posłuchajcie:

Co prawda inteligentni ludzie się nie nudzą, ale ja jestem spragniony krwi i przemocy. Żony żeby napierdalać nie mam, konkubiny też nie, pozostaje więc zło tego świata - gry.

Allegro jest serwisem upośledzonym jak sam skurwesen. Wpisuję frazę "gry nintendo 3ds" i wyskakuje mi 20 stron niczego. Jakieś gówno gry. W końcu na siłę znalazłem coś dla siebie, kiedy to się pokazało, że sprzedający na inne gry na nintendo, i to wcale nie takie gówniane.

Wystarczy wpisać tytuł gry z dopiskiem 3ds i już mamy serię drastycznych, pełnych przemocy i nieuzasadnionej agresji gier, przy których na bank dostanę choroby lokomocyjnej.
Wyjebałem się z hajsu, ale mam. Resident Evil, Fifa (nie mam pojęcia dlaczego tak jej zapragnąłem, nie wiedziałem, że jest w ogóle na Nintendo, myślałem, że tylko Sockera mają) i Batman XD
Będę żarł gruz, ale warto było.

Dobry wieczór ;]

środa, 6 marca 2019

Rozwiązania losu

Jery, jery... Znowu wciągnęło mnie na tydzień.
Posłuchajcie:

 1) Mam urlop. Właściwie to minęło już pół a ja nie wiem kiedy. Nie zrobiłem nic, bo pogoda delikatnie mówiąc jest do dupy. Napierdala całym złem świata. Minuta z samochodu do marketu kończy się przemoczeniem.

2) Pani Matce odpierdala coraz bardziej z dnia na dzień. Cieszę się jak dziecko, że za miesiąc wypierdala na miesiąc do sanatorium. Współczuję panu Ojcu, że będzie musiał z nią spędzić ten czas, ale za to ja... Odpocznę w chuj, o ile w pracy mnie nie zajadą.

3) Dziś Popielec, więc pora uciąć wszelkie hulanki i dogadzania. Wczoraj miały być jeszcze smaczki, ale jak pisałem, pani Matce odpierdala i "zapomniała" co miało być na obiad. Już chuj, przeżyję. Odbiję sobie jak wyjedzie w końcu.

4) Brak mi sił na babską logikę. Spotkałem się z koleżanką nieco wcześniej niż przyszła reszta. Nieco się poróżniliśmy, ale bez jakichś specjalnych ekscesów. Później jakoś tak wyszło, że każde rozmawiało z kim innym, a później poszliśmy do kina. Dziś ona pisze do mnie czy się obraziłem, bo cały wieczór z nią nie rozmawiałem. Następnie zaczęła mi robić wywód o tym, że nie mam racji jeżeli chodzi o nasze poróżnienie. -.-

Dobry wieczór.

piątek, 1 marca 2019

Nowa wiadomość

Opowiem Wam dziś o moich rozkminkach na temat nowej jakości wiadomości.
Posłuchajcie:

Ja jestem magister dziennikarstwa. Tego samego dziennikarstwa którego nie uprawiam, bo się zwyczajnie brzydzę. A że człowiek jestem bezmyślny, dopiero teraz dostrzegłem jak to wygląda dokładnie. Dziękuję Bogu, że zdecydowałem się porzucić ten życiowy kierunek.
Dlaczego?

Zdarzyło mi się raz czy dwa zobaczyć w TV dłuższe fragmenty programów informacyjnych. To co się w nich odpierdala to jest kosmos. Flaszka wódki na odwyku. Dragsy na imprezie dla gimnazjalistów.
Tu nie chodzi już nawet o popieranie tej albo tamtej opcji politycznej. Tu chodzi o to że im bardziej durna wiadomość opatrzona durnym tytułem, tym lepiej. Nie mówi się o rzeczach ważnych. Mówi się o pierdołach. Sensacja. Szkoda tylko, że okazuje się, że ta sensacja okazuje się jakimś gównem.

Za te całe klikbejty powinni odbierać prawo do publikowania. Poważnie. Czytacie nagłówek "Wybuch kamienicy". No co myślicie? No jebło w jakiejś kamienicy i diabeł. Po przeczytaniu tego co miało być artykułem okazało się, że wybuchło w jednym mieszkaniu, niegroźnie. Ale kurwa wybuch w kamienicy. Mogli zginąć. Miasto mogło spłonąć.

Albo samo przygotowanie do napisania artykułu. Czytamy "Zawaliła się kopalnia złota". Treść artykułu zawiera kilka zdań. Zawaliła się nielegalna kopalnia złota na jakiejś tam wyspie. Według jednych zginęło osób 40, według innych 12. Wyspa na której zdarzył się wypadek jest kurortem wypoczynkowym. Kurwa koniec artykułu.
Przede wszystkim dlaczego miałaby nas interesować jakaś dzika kopalnia złota na końcu świata? Po drugie, skoro już o tej kopalni piszą to mogliby się dowiedzieć czegoś więcej, a nie z braku wiadomości pisać o kurorcie. Bo zawaliła się kopalnia a nie kurort. Już trzeba było napisać o nielegalnych kopalniach, a nie kurwa o najlepszej plaży na południu.

Tak, uczyli mnie tego. I powiem Wam, że to kurewsko smutne. Gówno nie wiadomości. Nie trzeba być dziennikarzem żeby tworzyć taki szit. Osobiście uważam, że straciłem 2lata życia. W ogóle nie powinno być czegoś takiego. Dziennikarz ma informować a nie opowiadać kocopoły.

Dobry wieczór.